Translate

piątek, 26 czerwca 2015

Od Any cd Nell

Otworzyłam drzwi (wcześniej je przetrzymałam zamknięte) i momentalnie u moich stóp zwaliła się jakaś dziewczyna.
- Wiedziałam, że jestem niesamowita, ale nie aż tak, żeby padać przede mną na kolana - mruknęłam. Pochyliłam się nad nieznajomą, która zaczęła odzyskiwać przytomność.
Uniosła głowę, a kiedy jej wzrok napotkał mnie cofnęła się.
- Ale no weź, zdecyduj się. Zamierzasz mnie wielbić, czy będziesz czuła do mnie wstręt?

Nell?

Od Nell

Ostatnie co pamiętam . Kurka ja nic nie pamiętam. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na małej polance. Spróbowałam się podnieść , ale mnie w kościach łupie i w głowie kręci. Jakoś udało mi się wstać , zaraz potem znów całowałam ziemie. Postanowiłam narazie usiąść. Kiedy mi się to udało zobaczyłam domek ekmmm no może nie za ładny , ale zawsze coś. Jakimś cudem dowlokłam się do drzwi i załomotałam w nie. Poczułam , że nogi znowu mi miękną , więc uklękłam... A dalej tradycyjnie jak się mdleje ciemność...

czwartek, 25 czerwca 2015

Od Any cd Kaspara

Patrzył na mnie. Chociaż nie, ,,patrzył" to za mało powiedziane. On się po prostu bezwstydnie na mnie gapił.
- Nie pobiegniesz teraz za nią? - warknęłam przekręcając się na brzuch. Pokręcił głową i podszedł do mojego łóżka. Położył się koło mnie. Obróciłam się na bok i spojrzałam mu w oczy.
- Nie miałem takiego zamiaru - odpowiedział obejmując mnie w talii i przyciągając do siebie. Z trudem powstrzymałam westchnięcie.
- Wyglądasz, jakbyś ją lubił - zauważyłam.
- To, że się do niej uśmiecham nie znaczy, że ją lubię. Po prostu wyobrażam sobie ją jak stoi w płomieniach.
- Mnie też wyobrażasz sobie, jak płonę?
- Ciebie wyobrażam sobie w innej sytuacji - szepnął.

Kaspar?

Od Kaspara cd Katrine

Katrine wreszcie sobie poszła, a ja czekałem przed drzwiami wraz z Aną.
Iść czy zostać tutaj?
To Ana podjęła decyzję za mnie: wróciła na swoje łóżko i położyła się w takiej samej pozycji jak wcześniej. Nastała krępująca cisza.

Ana?

Od Katrine cd Any

Nie mogłam zasnąć bolał mnie brzuch. Poszłam szukać Kaspara. Przeszłam przez korytarz i usłyszałam rozmowę jego i Any. Nie wiedziałam że są razem. Przestraszyłam się, że mogę im przeszkadzic, więc chciałam odejść. Wtem drzwi się otworzyły i zza nich wyszedł Kaspar.
- Czemu nie śpisz? - zapytał zaskoczony.
- Poszłam się napić już wracam do pokoju - skłamałam.
- Nic ci nie jest? - zapytał z troską.
- Nie tylko... Boli mnie brzuch - odpowiedziałam - to nic takiego...

Kaspar?

Od Any cd Kaspara

Miałam dylemat. Chciałam go zabić, zatłuc, zadźgać i spalić. Ale gdzieś w głębi serca... Chciałam oddać pocałunek.
Nagle usłyszałam zbliżające się kroki. Zesztywniałam. Kaspar westchnął i niechętnie odsunął się ode mnie i podszedł do drzwi.
Katrine. Teraz ją chciałam zabić. Ech... Ostatnio chciałam wszystkich pozabijać.
Ruszyłam w stronę otwartych drzwi.

Kaspar? Katrine?

Od Kaspara cd Any

- Co mi zrobisz jak cię teraz pocałuję?
-Hm...A co byś chciał?-mruknęła mi do ucha.
-Zobaczymy...-odszepnąłem.
Zbliżyłem swoje usta do jej i pocałowałem ją. Na początek Ana nie oddała pocałunku. Wyglądało na to, że toczy jakaś wewnętrzną bitwę, która zapewne przegrała bo w końcu oddała pocałunek.

Ana?

Od Any cd Katrine

- Normalnie z dziubków sobie pijecie - mruknęłam i ruszyłam w stronę schodów. Katrine ostrożnie podążyła za mną.
Pokazałam jej odpowiednie drzwi, a sama poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam oczy ramieniem.
Nagle usłyszałam ciche kroki. Ich źródło zatrzymało się w okolicach drzwi i po chwili ruszyło w moją stronę. Cholera, mogłam udawać, że nie wiem kto to, ale wiedziałam. Ja go zabiję...
- Nie dasz mi spokoju, prawda? - spytałam zrezygnowana.
Nie odpowiedział. Nachylił się nade mną. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. W jego oczach pojawił się drapieżny błysk. Cholera...

Kaspar?

Od Katrine cd Kaspara

Rzucił mi jabłko. Nie miałam ochoty go jeść ale zjadłam bo nie miałam co robić. Gryzłam je małymi kęsami.
- Smakuje ci?- zapytał mnie Kaspar.
- Tak ale... - zająkałam się - ale... Po prostu nie jestem głodna.
- To chodź, widzę, że jesteś śpiąca - powiedział do mnie tonem, którym do mnie jeszcze nie mówił - powiem ci gdzie jest pokój, schodami na górę i po prawej.

Ana?

Od Kaspara cd Katrine

- Nie zawsze... Tylko zazwyczaj...-Westchnąłem-Ma swoje powody żeby taka być.
Weszliśmy do słynnej, średniowiecznej stołówki. Podszedłem do stołu i rzuciłem tej nowej wampirzycy jabłko.
-Głodna?-Spytałem się Katrine.

Katrine? Ana?

Od Katrine cd Any

Przed domkiem spotkałam chamskiego osobnika płci żeńskiej podającego się za wieloryba o imieniu Ana. Potem weszłam z Kasparem do domku a chamski osobnik poszedł za nami. Odwróciłam się i spojżałam na Anę.
- No co? Przecież mogę tu prebywać!- rzuciła mi piorunujące spojżenie.
-Czy ona zawsze jest taka chamska?- zapytałam Kaspara.

Kaspar?

Od Any cd Katrine

- Ana - odpowiedziałam.
- I jesteś... wampirem? - spytała.
- Nie, wielorybem - mruknęłam.
Spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Co tutaj robisz? - spytałam.
- Właściwie to nie wiem - odpowiedziała. Westchnęłam z rezygnacją...

Katrine? Kaspar?

Od Katrine cd Kaspara

Nagle odwrócił się na pięcie i zachęcał mnie abym poszła za nim. Tym razem się zgodziłam. Szliśmy przez pole aż doszliśmy do dziwnego starego domku, który stał na środku tego pola.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam
- W naszym obozie - odpowiedział - już ci mówiłem.
Przed wejściem do domku stała wamipirzyca i przyglądała mi się. Gdy podszedł do niej Kaspar poprosiła go aby z nią porozmawiał.
- Kto to jest? - spytała go półszeptem.
- Ona jest nowa, znalazłem ją w lesie- odpowiedział.
- A jak ma na imię? - zapytała go po chwili
- Katrine...-odpowiedziałam wampirzycy - a ty jak masz na imię?

Ana?

Nowa!


Imię:Nell
Nazwisko: Cameron
Ksywa: Lydia
Wiek:215
Gatunek: Wiedźminka ( tak naprawdę to nie przeszła pełnej mutacji i zyskała tylko nadnaturalnre zdolności , ale nadal jest człowiekiem )
Motto: Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.
Cechy charakteru: Pomysłowa , rozważna , cierpliwa i uczciwa.
Aparycja: Średniego wzrostu ma zielone świdrujące oczy i kasztanowe włosy. Jest szczupła i wysportowana. Nienawidzi sukienek i spudnic. Na codzień nosi obszarpane dżinsy szary łaciaty sweter i płaszcz w zielono - szaro - brązowe centki. do tego buty o miękkiej podeszwie.
Umiejętności: Bezszelestne poruszanie się po lesie . Wyśmienite władanie łukiem , sztyletem i mieczem. Wtapianie się w tło dzięki swojej pelerynie.
Grupa: Pearl
Chłopak: Nadal szuka , ale bez entuzjazmu.
Broń główna: 80 funtowy łuk i miecz z hartowanej stali oraz znaki wiedźmińskie.
Broń poboczna: Sztylet i nóż do rzucania.
Login z gry: ola i ola


niedziela, 21 czerwca 2015

Od Kaspara cd Katrine

Poszedłem przejść się po lesie. Chodziłem i myślałem aż natknąłem sie na jakaś dziewczynę. Leżała na ziemi. Zaproponowałem jej pomoc. Odmówiła mi. Zadałem jej kilka prostych pytań i tak jak sie spodziewałem na większość nie odpowiedziała.
-Witamy w obozie-rzuciłem do dziewczyny-Chodź zaprowadzę cię do pozostałych.

Katrine?

Od Katrine do Kaspara

Obudziłam się w ciemnym lesie. Nade mną pochylała się jakaś osoba. Czułam że patrzy prosto w moje przymróżone oczy. Podał mi rękę abym wstała, ale odmówiłam - nie ufałam mu. Podpierając się na ręku wstałam i odsunęłam się od niego.
- Kim jetseś? - zapytałam niepewnie.
- Jestem Kaspar - odpowiedział zanim skończyłam pytanie.
- Co tu robisz? - zapytał po chwili.
- Nie pamiętam - odpowiedziałam chociaż wiedziałam, że oczekuje ode mnie innej odpowiedzi.
- Jak to nie pamiętasz? - zapytał z zaciekawieniem.
- Obudziłam się tu i nie pamiętam co było wcześniej i dlaczego się tu znalazłam.


Kaspar?