Translate

piątek, 26 czerwca 2015

Od Any cd Nell

Otworzyłam drzwi (wcześniej je przetrzymałam zamknięte) i momentalnie u moich stóp zwaliła się jakaś dziewczyna.
- Wiedziałam, że jestem niesamowita, ale nie aż tak, żeby padać przede mną na kolana - mruknęłam. Pochyliłam się nad nieznajomą, która zaczęła odzyskiwać przytomność.
Uniosła głowę, a kiedy jej wzrok napotkał mnie cofnęła się.
- Ale no weź, zdecyduj się. Zamierzasz mnie wielbić, czy będziesz czuła do mnie wstręt?

Nell?

Od Nell

Ostatnie co pamiętam . Kurka ja nic nie pamiętam. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na małej polance. Spróbowałam się podnieść , ale mnie w kościach łupie i w głowie kręci. Jakoś udało mi się wstać , zaraz potem znów całowałam ziemie. Postanowiłam narazie usiąść. Kiedy mi się to udało zobaczyłam domek ekmmm no może nie za ładny , ale zawsze coś. Jakimś cudem dowlokłam się do drzwi i załomotałam w nie. Poczułam , że nogi znowu mi miękną , więc uklękłam... A dalej tradycyjnie jak się mdleje ciemność...

czwartek, 25 czerwca 2015

Od Any cd Kaspara

Patrzył na mnie. Chociaż nie, ,,patrzył" to za mało powiedziane. On się po prostu bezwstydnie na mnie gapił.
- Nie pobiegniesz teraz za nią? - warknęłam przekręcając się na brzuch. Pokręcił głową i podszedł do mojego łóżka. Położył się koło mnie. Obróciłam się na bok i spojrzałam mu w oczy.
- Nie miałem takiego zamiaru - odpowiedział obejmując mnie w talii i przyciągając do siebie. Z trudem powstrzymałam westchnięcie.
- Wyglądasz, jakbyś ją lubił - zauważyłam.
- To, że się do niej uśmiecham nie znaczy, że ją lubię. Po prostu wyobrażam sobie ją jak stoi w płomieniach.
- Mnie też wyobrażasz sobie, jak płonę?
- Ciebie wyobrażam sobie w innej sytuacji - szepnął.

Kaspar?

Od Kaspara cd Katrine

Katrine wreszcie sobie poszła, a ja czekałem przed drzwiami wraz z Aną.
Iść czy zostać tutaj?
To Ana podjęła decyzję za mnie: wróciła na swoje łóżko i położyła się w takiej samej pozycji jak wcześniej. Nastała krępująca cisza.

Ana?

Od Katrine cd Any

Nie mogłam zasnąć bolał mnie brzuch. Poszłam szukać Kaspara. Przeszłam przez korytarz i usłyszałam rozmowę jego i Any. Nie wiedziałam że są razem. Przestraszyłam się, że mogę im przeszkadzic, więc chciałam odejść. Wtem drzwi się otworzyły i zza nich wyszedł Kaspar.
- Czemu nie śpisz? - zapytał zaskoczony.
- Poszłam się napić już wracam do pokoju - skłamałam.
- Nic ci nie jest? - zapytał z troską.
- Nie tylko... Boli mnie brzuch - odpowiedziałam - to nic takiego...

Kaspar?

Od Any cd Kaspara

Miałam dylemat. Chciałam go zabić, zatłuc, zadźgać i spalić. Ale gdzieś w głębi serca... Chciałam oddać pocałunek.
Nagle usłyszałam zbliżające się kroki. Zesztywniałam. Kaspar westchnął i niechętnie odsunął się ode mnie i podszedł do drzwi.
Katrine. Teraz ją chciałam zabić. Ech... Ostatnio chciałam wszystkich pozabijać.
Ruszyłam w stronę otwartych drzwi.

Kaspar? Katrine?

Od Kaspara cd Any

- Co mi zrobisz jak cię teraz pocałuję?
-Hm...A co byś chciał?-mruknęła mi do ucha.
-Zobaczymy...-odszepnąłem.
Zbliżyłem swoje usta do jej i pocałowałem ją. Na początek Ana nie oddała pocałunku. Wyglądało na to, że toczy jakaś wewnętrzną bitwę, która zapewne przegrała bo w końcu oddała pocałunek.

Ana?

Od Any cd Katrine

- Normalnie z dziubków sobie pijecie - mruknęłam i ruszyłam w stronę schodów. Katrine ostrożnie podążyła za mną.
Pokazałam jej odpowiednie drzwi, a sama poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i przykryłam oczy ramieniem.
Nagle usłyszałam ciche kroki. Ich źródło zatrzymało się w okolicach drzwi i po chwili ruszyło w moją stronę. Cholera, mogłam udawać, że nie wiem kto to, ale wiedziałam. Ja go zabiję...
- Nie dasz mi spokoju, prawda? - spytałam zrezygnowana.
Nie odpowiedział. Nachylił się nade mną. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego. W jego oczach pojawił się drapieżny błysk. Cholera...

Kaspar?

Od Katrine cd Kaspara

Rzucił mi jabłko. Nie miałam ochoty go jeść ale zjadłam bo nie miałam co robić. Gryzłam je małymi kęsami.
- Smakuje ci?- zapytał mnie Kaspar.
- Tak ale... - zająkałam się - ale... Po prostu nie jestem głodna.
- To chodź, widzę, że jesteś śpiąca - powiedział do mnie tonem, którym do mnie jeszcze nie mówił - powiem ci gdzie jest pokój, schodami na górę i po prawej.

Ana?

Od Kaspara cd Katrine

- Nie zawsze... Tylko zazwyczaj...-Westchnąłem-Ma swoje powody żeby taka być.
Weszliśmy do słynnej, średniowiecznej stołówki. Podszedłem do stołu i rzuciłem tej nowej wampirzycy jabłko.
-Głodna?-Spytałem się Katrine.

Katrine? Ana?

Od Katrine cd Any

Przed domkiem spotkałam chamskiego osobnika płci żeńskiej podającego się za wieloryba o imieniu Ana. Potem weszłam z Kasparem do domku a chamski osobnik poszedł za nami. Odwróciłam się i spojżałam na Anę.
- No co? Przecież mogę tu prebywać!- rzuciła mi piorunujące spojżenie.
-Czy ona zawsze jest taka chamska?- zapytałam Kaspara.

Kaspar?

Od Any cd Katrine

- Ana - odpowiedziałam.
- I jesteś... wampirem? - spytała.
- Nie, wielorybem - mruknęłam.
Spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Co tutaj robisz? - spytałam.
- Właściwie to nie wiem - odpowiedziała. Westchnęłam z rezygnacją...

Katrine? Kaspar?

Od Katrine cd Kaspara

Nagle odwrócił się na pięcie i zachęcał mnie abym poszła za nim. Tym razem się zgodziłam. Szliśmy przez pole aż doszliśmy do dziwnego starego domku, który stał na środku tego pola.
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam
- W naszym obozie - odpowiedział - już ci mówiłem.
Przed wejściem do domku stała wamipirzyca i przyglądała mi się. Gdy podszedł do niej Kaspar poprosiła go aby z nią porozmawiał.
- Kto to jest? - spytała go półszeptem.
- Ona jest nowa, znalazłem ją w lesie- odpowiedział.
- A jak ma na imię? - zapytała go po chwili
- Katrine...-odpowiedziałam wampirzycy - a ty jak masz na imię?

Ana?

Nowa!


Imię:Nell
Nazwisko: Cameron
Ksywa: Lydia
Wiek:215
Gatunek: Wiedźminka ( tak naprawdę to nie przeszła pełnej mutacji i zyskała tylko nadnaturalnre zdolności , ale nadal jest człowiekiem )
Motto: Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą.
Cechy charakteru: Pomysłowa , rozważna , cierpliwa i uczciwa.
Aparycja: Średniego wzrostu ma zielone świdrujące oczy i kasztanowe włosy. Jest szczupła i wysportowana. Nienawidzi sukienek i spudnic. Na codzień nosi obszarpane dżinsy szary łaciaty sweter i płaszcz w zielono - szaro - brązowe centki. do tego buty o miękkiej podeszwie.
Umiejętności: Bezszelestne poruszanie się po lesie . Wyśmienite władanie łukiem , sztyletem i mieczem. Wtapianie się w tło dzięki swojej pelerynie.
Grupa: Pearl
Chłopak: Nadal szuka , ale bez entuzjazmu.
Broń główna: 80 funtowy łuk i miecz z hartowanej stali oraz znaki wiedźmińskie.
Broń poboczna: Sztylet i nóż do rzucania.
Login z gry: ola i ola


niedziela, 21 czerwca 2015

Od Kaspara cd Katrine

Poszedłem przejść się po lesie. Chodziłem i myślałem aż natknąłem sie na jakaś dziewczynę. Leżała na ziemi. Zaproponowałem jej pomoc. Odmówiła mi. Zadałem jej kilka prostych pytań i tak jak sie spodziewałem na większość nie odpowiedziała.
-Witamy w obozie-rzuciłem do dziewczyny-Chodź zaprowadzę cię do pozostałych.

Katrine?

Od Katrine do Kaspara

Obudziłam się w ciemnym lesie. Nade mną pochylała się jakaś osoba. Czułam że patrzy prosto w moje przymróżone oczy. Podał mi rękę abym wstała, ale odmówiłam - nie ufałam mu. Podpierając się na ręku wstałam i odsunęłam się od niego.
- Kim jetseś? - zapytałam niepewnie.
- Jestem Kaspar - odpowiedział zanim skończyłam pytanie.
- Co tu robisz? - zapytał po chwili.
- Nie pamiętam - odpowiedziałam chociaż wiedziałam, że oczekuje ode mnie innej odpowiedzi.
- Jak to nie pamiętasz? - zapytał z zaciekawieniem.
- Obudziłam się tu i nie pamiętam co było wcześniej i dlaczego się tu znalazłam.


Kaspar?

niedziela, 31 maja 2015

Od Any cd Kaspara

Palant mnie pocałował.
A mi się to do cholery podobało!
Zaczęłam poważnie rozważać opcję zabicia go.
Ale może zaraz, za momencik...
Odepchnęłam go od siebie.
- Nie podobało ci się? - miał minę zbitego psa.
- Och, zamknij się - warknęłam.

Kaspar?

Od Kaspara cd Any

-I ty i ja wiemy, że nie chcesz żebym się odsunął.-Więc po co miałbym to zrobić?
Przysunąłem się bliżej. I jeszcze bliżej. Teraz dzieliły nas tylko centymetry. Zamknęła oczy. Przysunąłem swoją twarz do jej ust i pocałowałem ją.

Ana? Ni mam weny, chociaż wiem iż to taki kluczowy moment...

Od Any cd Kaspara

Zdecydowanie pozwala sobie na zbyt wiele.
- Co ty do cholery robisz? - zpytałam bez specjalnego zaangażowania.
Na jego ustach błąkał się uśmieszek. Zagryzłam wargę.
- Mógłbyś się odsunąć? - już szeptałam. Cholera, co ja robię? Powinnam go z tąd po prostu wyrzucić. Ale nie mogłam się na to zdobyć...

Kaspar?

Od Kaspara cd Any

Jedna cecha Any uderzyła mnie najbardziej. Jak można być tak cholernie zdystansowanym? W końcu życie jest po to żeby się bawić. Życie wieczne-wieczna zabawa. Przynajmniej ja tak to postrzegałem.
Zastanawiałem się czy nie zostawić jej samej, ale zmieniłem zdanie. I tak nie miałem co robić, więc mogłem tu z nią posiedzieć. O ile nie wywali mnie wcześniej za drzwi.
Położyłem się obok niej na plecach.

Ana?

Od Any cd Kaspara

- Perspektywa wieczności mnie przeraża - mruknęłam.
Usiadł na krawędzi łóżka. Ten debil na za dużo sobie pozwala.
- Zabawne, bo jesteś wampirem. I wieczność powinna być dla ciebie naturalna.
Fakt. Zdecydowanie ma rację.
- Ale dla mnie ,,wieczność'' to stanowczo za długo - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.
- A perspektywa wieczności z kimś wyjątkowym? - nie mógł dać mi spokoju.
- Jeszcze bardziej - zamknęłam oczy i z powrotem przekręciłam się na plecy.

Kaspar?

Od Katy cd Criminala

Leżałam na strychu zastanawiając i użalając się nad sobą, gdy usłyszałam skrzypnięcie. W moim polu widzenia pojawił się Criminal. Udałam, że śpię. Czułam na sobie jego wzrok. Czy to nie jest nieprzyzwoite gapić się na kogoś gdy śpi? Najwyraźniej według niego nie. Postanowiłam zrobić mu żart. Poruszyłam się niespokojnie i niby zaczęłam krzyczeć przez sen: Ratunku! Pomocy!
Criminal zbliżył się do mnie i potrząsnął moim ramieniem. Udałam, że mnie nie obudził.
-Katy. Śpiąca królewno, wstawaj-szepnął mi do ucha. Tylko dzięki silnej woli nie wzdrygnęłam się. Powoli otworzyłam oczy. Zobaczyłam wpatrzone we mnie czarne tęczówki Criminala.
-Czemu mnie obudziłeś?-postanowiłam kontynuować przedstawienie.
-Krzyczałaś przez sen, nie pamiętasz?-Odparł.
-To nie jest powód żeby mnie budzić.
Zrobił taką żałosną minę, że aż byłam zła na siebie, że rzuciłam tę kąśliwą uwagę. Straciłam panowanie nad sobą i mimowolnie przysunęłam się do Criminala.
-Czy ty mnie unikasz?-Spytał się mnie.
Miał pokerową twarz.
-Próbuję, ale mi nie wychodzi-wetchnęłam w duchu i przytuliłam się do niego. Na jego twarzy ujrzałam figlarny uśmiech.

Criminal?

Od Kaspara cd Any

Poszedłem za Aną. Zobaczyłem jak wbiega do jakiegoś pokoju i zatrzaskuje drzwi. Zapukałem. Po chwili czekania zapukałem jeszcze raz. Znowu zero reakcji.
-Ana-powiedziałem cicho, bo wiedziałem, że i tak mnie usłyszy. Drzwi powoli się uchyliły. Zobaczyłem Anę leżącą na łóżku i wpatrującą się w sufit.
-Czemu za mną polazłeś?
-Nie pozwolę spędzić ci całej wieczności zamkniętej w tym pokoju.

Ana?

Od Any cd Kaspara

Zaskoczył mnie.
- Odpowiadając na twoje pytanie - powiedziałam. - Jastem taka, bo żyję już wystarczająco długo, żeby widzieć jacy są inni. I wiem też, że ty do aniołków nie należysz. Po prostu ci nie ufam, ok?
- Dlaczego? Coś ci zrobiłem?
- Nie. Po prostu... - nie wiedziałam jak mu to powiedzieć. W końcu zrezygnowałam i wzruszyłam tylko ramionami.
- Nie ufasz mi, ale nie wiesz dlaczego? - wyglądał na zdziwionego.
Miałam już dość tej rozmowy. Nic nie mówiąc odwróciłam się na pięcie i wyszłam z salonu. Na korytarzu zaczęłam biec. Wpadłam do swojego pokoju i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Oparłam się plecami o drzwi i osunęłam się po nich na podłogę. Ukryłam twarz w dłoniach.
Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Cholera - mruknęłam.

Kaspar?

Od Kaspara cd Any

-Ana. Zczekaj!-puściłem jej nadgarstek.-Nie wiedziałem, że jesteś taka...
-No wykrztuś to wreszcie z siebie. Wredna i chamska, tak?-odpowiedziała.
-Nie... Po prostu jesteś zamknięta i...zdystansowana...-odparłem czekając na cios z jej strony.
Zamknąłem oczy. Cios nie nastąpił. Powoli je otworzyłem.
-Znasz mnie tak krótko i wiesz o mnie o wiele więcej niż inni-powiedziała tak cicho, że nawet będąc wampirem ledwo ją usłyszałem.

Ana?

Od Any cd Criminala

Wparował do salonu. Ten cholerny psychopata wparował do salonu i się na mnie gapił. Szkoda, że go nie zabiłam...
Zrobił krok w przód. Nie zareagowałam. Ośmielony podszedł i usiadł koło mnie. Udawałam, że go nie ma.
- Przepraszam - powiedział w końcu.
- Przepraszasz mnie za to, że istniejesz? Jak miło - powiedziałam wstając. Już miałam pójść do swojego pokoju, kiedy złapał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego.

Kaspar?

Od Criminala cd Kaspara

Na dworze szalała burza, więc szybko przebiegliśmy odcinek pomiędzy salą treningową a domem. Mokrzy wparowaliśmy do salonu, w którym Ana siedziała na kanapie i bawiła się magią. Napięcie pomiędzy tą dwójką można było wyczuć na kilometr, więc nie chcąc pakować się w ich spór zostawiłem ich samych. Poszedłem poszukać Katy. Sprawdziłem każdy pokój i nigdzie jej nie znalazłem. Ona się chce przede mną ukryć? To absurd. W końcu został mi tylko strych.

Katy? Ana? Kaspar? Ayato?

Od Kaspara cd Criminala

-No to się myliłeś stary, ona jest wyjątkiem- powiedział do mnie.
-Widzę. Przecież to ona próbowała mnie zabić-odpowiedziałem do chłopaka.
-Chodźmy do domu-powiedział wskazując przy tym wyjście z sali.
-OK, może uda mi się przeprosić Anę, chociaż nie wiem co ja jej takiego zrobiłem-odparłem.

Katy? Criminal? Ana? Ayato?

Od Criminala cd Any

Wracając z lasu zobaczyłem jakiś cień, który szybko wchodził do sali treningowej. Poszedłem za nim. Doszedłem do miejsca, w którym stał cień i szybko wszedłem do pomieszczenia. Zobaczyłem dość niespotykany widok. A propoş jakiś ktoś leżał na podłodze twarzą do ziemi a nad nim z triumfalnym uśmiechem na ustach stała Ana.
-Żyje-powiedziała tylko tyle i zostawiła mnie sam na sam z tym kimś.
Zbliżyłem się do postaci. Chciałem pomóc jej wstać, ale postać błyskawicznie się podniosła. Osobą która stała przede mną był wysoki wampir o potarganych włosach i czarnych oczach.
Jego koszulka była cała w krwi, ale rany już się zagoiły.
-Lepiej nie zadzierać z Aną-powiedziałem do chłopaka-A tak na marginesie Criminal jestem.
-Kaspar-odpowiedział-A ja myślałem, że wampiry trzymają się razem...

Kaspar?

sobota, 30 maja 2015

Od Any cd Katy

Czy on musiał za mną łazić???
I jeszcze wydawało mu się, że go nie zauważyłam...
Ale mogłabym to wykorzystać na moją korzyść...
Ruszyłam do sali treningowej. Stanęłam na samym środku sali i czekałam. W końcu usłyszałam, jak wchodzi. Niewiarygodne, że wampir porusza się tak głośno... chociaż faktem było, że słyszałam każdego wampira, a one mnie nie.
Podszedł bliżej. Okręcałam w palcach sztylet. Czekałam.
Znalazł się tuż za mną. Obróciłam się z prędkością właściwą wampirom i wbiłam sztylet w pierś Kaspara. Spojrzał na mnie zaskoczony i osunął się na kolana.
Sięgnął po sztylet tkwiący w nim i szarpnięciem go wyciągnął. Zrobiłam krok w tył. Między moimi palcami zaczęły przeskakiwać niebieskozielone iskry. Kaspar wstał ściskając w ręce sztylet. Skoczył na mnie, a ja nie zastanawiając się długo wyciągnęłam rękę przed siebie. Posypały się z niej iskry, a Kaspar runął na podłogę.
W tym samym momencie do sali wparował Criminal. Zatrzymał się w pół kroku i spojrzał najpierw na Kaspara, a potem na mnie.
- Żyje - powiedziałam tylko i ruszyłam w stronę wyjścia.

Criminal? Kaspar?

Od Katy cd Any

Nie wierzyłam Anie za grosz, ale postanowiłam dać jej spokój. Nigdzie nie widziałam Criminala, co było dziwne bo zbliżała się ogromna burza. Postanowiłam udać się do środka. Usiąść w pokoju, pomyśleć nad dzisiejszym dniem i się wyspać. Ana szła za mną, ale zamiast wejść za mną do domu, ona skręciła i prawdopodobnie znalazła się w piwnicy lub zbrojowni. Ayato podążyła za mną a Kaspar polazł za Aną. Ha ha ha, spodziewałam się tego.
-Gdzie jest ten cholernie głupi dureń? Zamierza sobie ot tak przeczekać burzę w lesie pełnym drzew?
Zaczęłam się o niego martwić, ale przynajmniej na razie nie musiałam myśleć nad tym jak będzie wyglądać nasze spotkanie.

Ana?

Od Any cd Katy

- Cholera, czy tak trudno zrozumieć, że nic? - powiedziałam. Jeszcze nic - dodałam w myślach.
Kaspar patrzył na mnie z błyskiem w oku. Posłał mi uroczy uśmiech. Zignorowałam go.
- Nic? - niedowierzała Katy.
- Zupełnie nic. Oprócz tego, że prawie wydrapałam mu oczy nic się między nami nie wydarzyło...

Katy?

Od Katy cd Criminala

Nie powinnam sobie pozwolić na chwilę słabości. Szybko wstałam i zapewne nadal nieco czerwona na twarzy szybko oddaliłam się w stronę domu. Criminal musi sam znaleźć drogę powrotną. Na miejscu czekała na mnie nieco oryginalna scena... Ana właśnie rozmawiała z jakimś nieznanym mi wampirem uśmiechając się przy tym.
Podeszłam do Any od tyłu i zadałam jej pytanie.
-Co to za jeden?
Podskoczyła na dźwięk mojego głosu.
-To jest Kaspar... Kolejny członek naszego obozu.
Ana odciągnęła mnie na bok.
-Co ty robiłaś przez cały dzień?-Rzuciła do mnie.
-Ja walczyłam z demonami.
-Sama?-Jej brew powędrowała w górę.
-Nie z Criminalem...
-A potem?-Machnęła ponaglająco ręką.
Musiałam zrobić się czerwona na twarzy bo sama sobie odpowiedziała.
-Zmieniam zdanie. Nie chcę wiedzieć co robiłaś...
-A co jest między tobą a tym wampirem?-powiedziałam ledwosłyszalnym szeptem.
-Nic...-odpowiedziała natychmiast, wogóle mnie nie przekonując.
-Kłamca-posłałam jej uśmiech.

Ana?

Od Criminala cd Katy

Nie wiedząc co innego mógłbym zrobić podszedłem do niej i wziąłem ją w ramiona. Zdziwiona nie protestowała. Po chwili wahania włożyła ręce w moje włosy. Pocałowałem ją, oddała pocałunek. Najpierw byłem delikatny, ale potem mnie poniosło. Wydałem jęk kiedy ugryzła mnie w wargę. Wytrącony z równowagi potknąłem się. Razem z Katy wylądowałem na ziemi. Leżała na mnie. Przeturłem się na bok i szybko się podniosłem. Pomogłem Katy wstać. Byliśmy cali w ziemi. Wyciągnąłem z jej włosów liść. Wyglądała na speszoną i była lekko zarumieniona.

Katy?

Od Any cd Kaspara

Jego pytanie przywołało wspomnienia, o których wolałabym zapomnieć.
- Nazywam się Ana - odpowiedziałam po chwili. - A wampirem jestem... cóż... od 107 lat - po chwili zapytałam go. - A ty?
- Od 106 lat - odpowiedział. Jej, jestem bardziej doświadczona niż on.

Kaspar?

Od Kaspara cd Any

-Kaspar. Jak już pewnie zauważyłaś jestem wampirem. Na trzecie pytanie nie znam odpowiedzi-powiedziałem.
Jej twarz pozostała bez wyrazu. Ciekawe... Chyba właśnie takiej odpowiedzi się ode mnie spodziewała.
-A ty jak masz na imię? Jak długo jesteś już wampirem?-Starałem się być miły, ale chyba mi nie wyszło bo jej spojrzenie stało się odległe i nieobecne.

Ana?

Od Katy cd Criminala

Walka zakończyła się naszą wygraną. Niestety i tak oberwaliśmy. Każde z nas miało kilka zadrapań (większych i mniejszych).
Wszędzie wokół nas ciała demonów powoli się dematerializowały i wracały do swoich wymiarów. Powoli obróciłam się do Criminala. W jego oczach zobaczyłam troskę.
-Czemu za mną poszedłeś?-Podeszłam do chłopaka w każdej chwili rozważając jak mogę przed nim uciec.-Sama bym dała sobie radę.
-Akurat w to wierzę. Nie pozwolę ci szlajać się samej w środku nocy po lesie-Odpowiedział wściekły-Nie darowałbym sobie gdyby coś ci się stało...

Criminal?

Od Criminala cd Katy

Katy oddaliła się. Jeśli myślała, że dam jej spokój to się myliła. Zagłębiłem się za nią w las. W pewnym momencie ją dogoniłem. Z boku skoczył na nią demon. Błyskawicznie wyciągnęła miecz i cięła demona. Wyciągnąłem swój i go dobiłem. Z tyłu rzucił się na mnie kolejny. Zrobiłem błyskawiczny unik, ale demonowi i tak udało się przeciąć mi skórę. Na szczęście nic poważnego. Po prostu kolejne zadrapanie do kolekcji. Odciąłem demonowi głowę.

Katy?

piątek, 29 maja 2015

Od Any cd Kaspara

Wampir. Cholerny wampir stał właśnie przede mną i szczeżył do mnie kły.
Warknęłam na niego i spróbowałam wyminąć, ale stanął mi na drodze. Syknęłam i spojrzałam za siebie, na Grubego Bena. Wstał i właśnie szedł w naszą stronę.
Wampir spojrzał na niego z wyrazem głodu w oczach.
- Ani się waż - syknęłam. - Można powiedzieć, że jesteś na moim terytorium, więc ja tu żądzę. A teraz spadaj.
Nie ruszył się z miejsca.
Westchnęłam z rezygnacją.
- To co? Zamierzasz tu zostać? - spytałam.
Skinął głową.
- Dobra, w takim razie jak się nazywasz, kim jesteś i co tutaj robisz?

Kaspar?

Od Kaspara cd Any

Łaziłem sobie po okolicy, gdy nagle zobaczyłem stary, rozpadający się dom. Zaciekawiony powoli się do niego zbliżyłem. Niegdzie nie było widać żywej duszy, ale usłyszałem dźwięki dochodzące z kanciapy. Z szybkością wampira dotarłem na miejsce. W progu zobaczyłem zdziwioną dziewczynę. Wysunęła kły. Wreszcie spotkałem kogoś z mojego gatunku. Czekałem na jej ruch.

Ana?

Nowa osoba!

Wyobraź go sobie sam (nie ma zdjęć, które mogłyby się nadawać)


Imię: Kaspar
Nazwisko: Varn
Ksywa: Kas dla znajomych
Wiek: 126 lat (nieśmiertelny)
Gatunek: Wampir
Motto: Kiedy nie wiesz, komu ufać, ufaj tylko sobie...
Cechy charakteru: Jest oziębły. Nie słucha się nikogo. Jest cierpliwy. Nie lubi rzucać słów na wiatr, jeśli coś komuś obieca na pewno dotrzyma obietnicy. Wobec obcych jest nieufny, ale dość szybko idzie zdobyć jego zaufanie. Wierzy w przyjaźń, nie zostawia przyjaciół w potrzebie.
Aparycja: Jest wysoki i szczupły. Jego włosy zawsze tworzą artystyczny nieład. Często ubiera się w płaszcze lub bluzy. Jego twarz, jak u każdego wampira jest blada. Ma bliznę w kształcie półksiężyca na lewym barku.
Umiejętności: Jest szybki i zwinny. Potrafi skakać z dużych wysokości nic sobie przy tym nie robiąc. Świetnie widzi w ciemnościach. Porusza się bezszelestnie. Potrafi zmuszać ludzi i inne istoty do różnych rzeczy, których z własnej woli by nie zrobili.
Grupa: Sapphire
Dziewczyna: Szuka tej właściwej...
Broń główna: Kły, katana
Broń poboczna: sztylety, własne pięści
Login z gry: Liffa

Od Any cd Katy

Obudziłam się na stole w jakimś pomieszczeniu. Kanciapa?
Koło mnie siedział na stołku... zaraz... jak on miał? Chociaż bardzo się starałam, nie mogłam sobie przypomnieć jego imienia. Ale byłam pewna, że skądź go znałam...
Gruby Ben! Nagle wszystko sobie przypomniałam. Gdybym mogła, pewnie bym się w tym momencie się zarumieniła. Zaatakowałam Criminala. No ładnie...
- Widzę, że już wszystko z tobą w porządku - bardziej stwierdził, niż zapytał Gruby Ben. Mimo to skinęłam głową i wstałam.
- Co się ze mną stało? - zapytałam przeczesując rozwiane włosy palcami. - Dlaczego niczego nie pamiętałam?
- Wydaje mi się, że masz amnezję - odparł Gruby Ben przypatrując mi się badawczo.
Spojrzałam na niego jak na idiotę i ruszyłam w stronę wyjścia. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam przed sobą... wampira.

Kaspar?

Od Katy cd Criminala

Katy szybko uciekła ode mnie. Nie wiedząc co innego mógłbym zrobić pospieszyłem za nimi. Łucznik zaniósł wampirzycę do pomieszczenia bez okien, które znajdowało się poniżej poziomu ziemi.-Stąd nie ucieknie-pomyślałem.
-Co jej się stało?-Spytałem się dealera.-Kompletnie jej odbiło i po prostu się na mnie rzuciła...
-Na jej miejscu też bym się na ciebie rzucił... I chyba ma amnezję-powiedział zmartwiony.
-Amnezję? To wampiry mogą mieć amnezję? Nie wiedziałem...
Rzucił mi jedno ze swoich potępiających spojrzeń.

Ana?

Od Criminala cd Katy

Katy szybko uciekła ode mnie. Nie wiedząc co innego mógłbym zrobić pospieszyłem za nimi. Łucznik zaniósł wampirzycę do pomieszczenia bez okien, które znajdowało się poniżej poziomu ziemi.-Stąd nie ucieknie-pomyślałem.
-Co jej się stało?-Spytałem się dealera.-Kompletnie jej odbiło i po prostu się na mnie rzuciła...
-Na jej miejscu też bym się na ciebie rzucił... I chyba ma amnezję-powiedział zmartwiony.
-Amnezję? To wampiry mogą mieć amnezję? Nie wiedziałem...
Rzucił mi jedno ze swoich potępiających spojrzeń.

Ana?

Od Katy cd Any

Ana wbiła kły w szyję Criminala. Miałam dwa wyjścia albo walczyć z Aną albo podbiec do Criminala. Na szczęście problem rozwiązał się sam. Obok nas pojawił się łucznik. Nie znałam go, ale instynktownie mu zaufałam. Za nim pojawił się Gruby Ben. Podbiegłam do Criminala. Na szczęście był przytomny, ale jego rana krwawiła i to dość mocno. Wyjęłam bandaż. Przezorny zawsze przygotowany. Owinęłam mu bandaż wokół szyi na szczęście nie protestował. Tylko mruknął raz coś niezrozumiale. Zapewno chodziło o to, że sam by sobie świetnie poradził. Aną nie musiałam się martwić. Ben pochylał się nad nią i fachowo oceniał jej stan. Powiedział coś cicho do łucznika, na co on w odpowiedzi podniósł bezwładne ciało Any i ruszył przed siebie. Poszłam za nimi, ale najpierw oceniłam stan Criminala. Stał chwiejnie na nogach i patrzył na mnie z troską. Szybko się odwróciłam i pobiegłam za łucznikiem.

Criminal? Ana?

Od Any cd Katy

Chłopak wykręcił mi ręce za plecami i poprowadził gdzieś korytarzem. Próbowałam mu się wywinąć, ale trzymał mnie mocno.
Przestałam się szarpać, czym uśpiłam jego czujność. Wywinęłam się mu i wbiłam kły w jego szyję powalając go na podłogę. Wydał z siebie cichy okrzyk zaskoczenia.
Nagle poczułam jak czyjeś ręce odciągają mnie od chłopaka i odrzucają na bok. Gdy tylko odzyskałam równowagę ruszyłam na przeciwnika. Nie zdążyłam go dopaść, bo chwycił przewieszony przez ramię łuk, naciągnął strzałę na cięciwę i wystrzelił celując w moją pierś. Osunęłam się w ciemność...

Katy? Criminal?

Od Katy cd Any

Anie odbiło. Rzuciła się na Criminala. Na szczęście udało mu się chwilowo unieruchomić wampirzycę. Ana była przyciśnięta do ziemi i warczała na nas. Ona nas naprawdę nie poznawała. To nie był jakiś chory żart. Coś było nie tak.
-Ana uspokój się-zaczęłam powoli.
Nie zareagowała. Zaczęła się jeszcze bardziej szamotać.
-Dasz radę zanieść ją do grubego Bena?-Spytałam się Criminala.
Kiwnął potakująco głową, ale jego oczy zdradziły niepewność. Pomogę mu-pomyślałam. Nasza głupia kłótnia poszła w niepamięć. Ale patrząc w jego oczy zauważyłam, że o pocałunku nie zapomniał, zresztą ja też nie. Może jednak nie myślał o mnie tak jak sądziłam jeszcze przed chwilą. Może jednak czuł coś do mnie naprawdę?

Ana? Criminal? Idziemy do grubego Bena???

Od Any cd Criminala

Otworzyłam oczy. Nade mną pochylały się dwie postacie. Nie przypominałam ich sobie, ale one wyglądały jakby mnie znały.
Poderwałam się na równe nogi i sięgnęłam do sztyletu, którym spięłam włosy w prowizoryczny kok.
Obydwoje wstali i zaczęli do mnie mówić, jak do spłoszonego zwierzęcia.
Rzuciłam się na chłopaka. Przetoczyliśmy się po podłodze. Wylądowałam na nim. Przyłożyłam mu ostrze do gardła.
- Kim jesteś i co tu robisz?! - syknęłam.
- To ja! Criminal! Nie pamiętasz?
To jakiś żart? Skąd niby mam go znać?
Zaśmiałam się cicho.
Chłopak wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i znalazł się nade mną. Wytrącił mi sztylet z ręki i przycisnął nadgarstki do podłogi.
Warknęłam na niego i spróbowałam się wyrwać. Chwycił mnie mocniej.

Criminal? Katy?

wtorek, 26 maja 2015

Od Criminala cd Katy

Zobaczyłem Katy. Była osobą, którą zobaczyć w tym miejscu spodziewałem się najmniej. Wściekła Ana trzepnęła mnie ręką w twarz. Odsunąłem się zakłopotany, niezręczna sytuacja..
-Kat-powiedziałem ostrożnie.
W międzyczasie Ana wyszła ze stołówki.
-Tak traktujesz wszystkie dziewczyny?-Wpadła w furię, było to widać-Najpierw całujesz mnie a potem ją?
Nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem co mówić, niewypowiedziane słowa utknęły mi w krtani.
Katy złapała najbliższe krzesło i rzuciła się na mnie. Szybko podniosłem inne krzesło, wyłącznie w geście samoobrony. Nie zamierzałem jej skrzywdzić, ale tak jakoś wyszło, że kopnąłem ją w kolano. Skrzywiła się, ale nadal atakowała mnie zaciekle. Wykonałem serię uników i cudem uniknąłem rąbnięcia w stół. Krzesła były zniszczone. Katy wymieniła swoje na mniej zniszczone, ja zostałem przy starym. Do stołówki wparowała Ana, prawdopodobnie usłyszała jak zaczęliśmy się bić. Dwa krzesła poleciały w jej stronę. Zbyt późno zorientowaliśmy się co zrobiliśmy. Nie zdążyła zrobić uniku. Padła na ziemię nieprzytomna.

Ana? Katy?

Od Katy cd Criminala

Chodziłam i rozmyślałam. W końcu wróciłam i skierowałam się prosto do jadalni po coś do jedzenia. Stanęłam w progu jak wryta. Criminal całował Anę. Wampirzyca odsunęła się od niego i rzuciła mu wściekłe spojrzenie. Mimowolnie poczułam ukłucie. Jest tu dopiero jeden dzień, a ja się w nim zakochałam. Wariatka ze mnie. Wkroczyłam do stołówki.

Criminal?

Od Criminala cd Any

Weszliśmy do pomieszczenia, które kiedyś podobno było stołówką.
Byliśmy sami. Kusząca propozycja. Podszedłem bliżej wampirzycy. Spojrzała na mnie zaskoczona. Nie myślałem co robię, po prostu to zrobiłem; zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją.

Katy? Ana?

Od Any cd Criminala

Cholerny pech. Musiałam zostać z tym debilem.
Oparłam się o ścianę z założonymi rękami i spojrzałam na niego lekko przekrzywiając głowę na bok. Napotkał moje zaciekawione spojrzenie i posłał mi promienny uśmiech. Pokazałam mu środkowy palec i, nie czekając na niego, ruszyłam w stronę stołówki. Usłyszałam, że ruszył za mną.

Criminal?

Od Katy cd Criminala

Odwróciłam się do Criminala tłumacząc to i owo. A on zamiast odpowiedzieć lub potaknąć pocałował mnie.
Zaskoczona nie wyrwałam się z jego objęć. Co więcej podobał mi się nacisk jego ust na moje. Poczułam motyle w brzuchu i ze zdziwieniem stwierdziłam, że oddałam pocałunek. Nie dam rady się od niego odsunąć-pomyślałam.
Na szczęście zrobił to pierwszy. Wydałam cichy jęk, ale on go usłyszał. Spojrzał na mnie wyzywająco. Chyba właśnie przegrałam jakiś pojedynek, ale dla odmiany cieszyłam się z przegranej-pomyślałam.
Odwróciłam się i zamiast tłumaczyć i pokazywać mu kolejne pokoje zaprowadziłam go do Any.
Ana wydawała się zaskoczona naszym widokiem. Posłałam jej jeden z uśmiechów który znaczył:,,Muszę przemyśleć kilka spraw, ty się nim zajmij,,. Odpowiedziała wyrazem twarzy, który znaczył:,,Skoro muszę go oprowadzić, to mogę to zrobić,,. Zostawiłam ich samych i poszłam się przejść.

Ana?

Od Criminala cd Katy

Uparła się żeby mnie oprowadzić, chociaż mógłbym zrobić to sam. Jak jej się chce to może spróbować, chociaż ta jej gadanina i fałszywy uśmiech doprowadzały mnie do szału. Weszliśmy do domu. Zaczęła mi po kolei pokazywać poszczególne pomieszczenia ciągle przy tym gadając. Gdy znaleźliśmy się na strychu, nie wytrzymałem i pocałowałem ją. Może zamknie się chociaż na chwilę i da mi spokój-pomyślałem, zachwycony perspektywą odrobiny ciszy.

Katy?

Od Katy cd Criminala

Podeszłam powoli bliżej. Wydał mi się z tego powodu niezadowolony, ale musi to jakoś wytrzymać, przynajmniej na razie.
-Oprowadzić cię?-Spytałam się go z uśmiechem przyklejonym do ust. Ale niech sobie nie myśli, że go lubię. Bo prawda jest zupełnie inna: Nie wytrzymuję z nim...

Criminal?

Od Criminala cd Katy

Bolała mnie każda część ciała. Wydałem zduszony jęk. Usłyszałem głosy. Po chwili głosy ucichły. Powoli podniosłem głowę i zobaczyłem przed sobą dziewczynę. Westchnęła.
-Jak masz na imię? Kim jesteś? Co tutaj robisz?-Wyliczała po kolei.
-Criminal. Nefilim. Jakie było ostatnie pytanie?-Wybrałem opcję chamski i wredny, to może da spokój z pytaniami.
Niestety nadal gadała.
-No pięknie, kolejny, który nic nie wie. Witaj w klubie-Zbliżyła się do mnie o kilka kroków bliżej.

Katy?

Od Katy

Siedziałam razem z Aną i Ayato gdy nagle usłyszałyśmy krzyk Bena.
Chyba chodziło mu o to żebyśmy ja i Ana przybiegły.
Zauważyłyśmy go w momencie, w którym rzucił coś na ziemię. Podbiegłyśmy bliżej. Nie coś tylko kogoś. Chłopak leżał twarzą w ziemi. Miał krótkie, kręcone, czarne włosy. Wydał coś na kształt bolesnego jęku.
-Skąd go wziąłeś?-Ana spytała się Bena.
-Leżał pod lasem.Pomyślałem, że wyświadczę wam przysługę przynosząc go tutaj-powiedział unosząc brwi do góry.
-Ja jestem zajęta. Ty się nim zajmij-powiedziała do mnie.
Ana zaszczyciła Bena i chłopaka jeszcze jednym spojrzeniem i nie oglądając się za siebie wróciła do domu, a Ben znowu sobie poszedł.
-Cholera-pomyślałam-Czemu ja?

Criminal?

Nowy!

Imię: Criminal
Ksywa: Kryminalista
Nazwisko: Impossible
Wiek: 20 lat
Gatunek: Nefilim
Ma 2 Motta: Znasz mnie na tyle, na ile ci na to pozwoliłem...Tajemnice budzą niepokój, niepewność przeradza się w strach...
Cechy charakteru: Jest arogancki, ignorancki, czasami trochę zapatrzony w siebie, chamski i wredny. Nie umie długo siedzieć i czekać w jednym miejscu, uwielbia być w centrum uwagi. Przyjaciół jeszcze nie znalazł, więc nie wiadomo jaki jest dla nich. Ma bogaty słownik obraźliwych wyrazów. A może ma jednak inne oblicze?
Aparycja: Ma czarne oczy i krótkie włosy tego samego koloru. Jego sylwetka jest szczupła i wysportowana.
Umiejętności: W walce jest nieczuły i bezwzględny. Zabija z gracją i precyzją. Doskonale potrafi wyczuć swojego przeciwnika, jego styl walki i ciosy, które spróbuje mu zadać
Grupa: Jade
Dziewczyna: Szuka, ale nie wierzy, że jakakolwiek go zechce...
Broń główna: Serafickie miecze
Broń poboczna: Ukryte sztylety, to co jest pod ręką.
Login z gry: Liffa

niedziela, 24 maja 2015

od Katy cd Ayato

Gruby Ben spojrzał z pode łba na Ayato.
-Możnaby tak to nazwać. Ale bonusy przydają się w walce z demonami i innymi stworzeniami-Odpowiedział nieco zniesmaczony.
-A ty co telepata?-rzuciła Ayato.
-A żebyś wiedziała...-Powiedział, odwrócił się i gdzieś polazł.

Ayato? Ana?

Od Ayato cd Any

Ayato zamyśliła się. Każda z grup otrzymywała jakieś "bonusy". Jednakże.. gdzie w tym logika? Czyżby znalazła się w jakiejś grze komputerowej? Bez sensu.
- Wybieram Ruby - odparła po chwili.

<Ana? Katy?>

sobota, 23 maja 2015

Od Any cd Katy

Katy zrównała się z Ayato. Ja trzymałam się trochę z tyłu. Po dłuższej chwili milczenia odezwałam się:
- Gruby Ben mówił mi, że żeby było nam tu łatwiej możemy dołączyć do dziewięciu grup. Dołącza się do nich na podstawie cech charakteru... czy coś takiego. W każdym bądź razie, jestem ciekawa jaką grupę wy byście wybrały...
- Gruby Ben? - Ayato spojrzała na mnie spode łba.
Zbyłam jej pytanie machnięciem ręki.
- A jakie to są grupy? - spytała Katy.
- Myślę, że najlepiej będzie jak dowiedzie się tego od źródła - odparłam i poprowadziłam jena stołówkę. Przy jednym ze stolików siedział Gruby Ben i rozwiązywał krzyżówki. Podniósł na nas wzrok kiedy weszłyśmy, i zaraz opuścił go znowu na kartki.
- Czego? - warknął.
- O! Nasz sumo nie w chumorze - zadrwiłam. Spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem i odłożył, a raczej rzucił, krzyżówki na stół.
- Widzę, że doszły dwie nowe - powiedział. - Zgaduję, że Ana zdążyła już mnie obgadać, więc nie będę się wysilał i na nowo wam przedstawiał...
- Przyszłyśmy w sprawie grup - przerwałam mu.
- Aaa... no tak... - mruknął i zaczął wszystko tłumaczyć dziewczynom. Kiedy skończył, pierwsza odezwała się Katy.
- Wybieram Diamond.
Wszyscy spjrzeliśmy na Ayato.

Ayato? Którą grupę wybierasz???

piątek, 22 maja 2015

Od Katy cd Ayato

Właśnie miałam odpowiedzieć Anie, gdy zobaczyłam powoli zbliżającą się do nas dziewczynę, trochę młodszą ode mnie. Chwiała się na nogach i w dodatku było widać, że jest ranna. Ana odwróciła głowę i też na nią zerknęła. Ja i Ana spojrzełyśmy na siebie i kiwnęłyśmy sobie na znak głowami. Wstałyśmy i podbiegłyśmy do niej. Dziewczyna wyglądała na człowieka,nie licząc jednej rzeczy, była półkotem. Przyjrzałam się jej dokładniej. Jedno oko miała błękitne a drugie szare, do tego jesne i krótkie ładne włosy.
-Nic ci nie jest?-Spytałam się nowprzybyłej.
-Nic oprócz tej rany na ręce-odpowiedziała.
-Kim jesteś?-Do akcji wkroczyła Ana.
-Ja...obudziłam się ranna i jakoś tu do was trafiłam.-Odpowiedziała-Jak chcecie mogę sobie pójść?
-Nie, nigdzie nie idź-powiedziałam w tym samym czasie co Ana.
-W tym stanie i tak daleko byś nie doszła-dodałam.
-No właśnie, lepiej będzie jak u nas przenocujesz-dorzuciła Ana.
-Ayato jestem-powiedziała do nas chociaż się jej nie spytałyśmy o imię.
-Ja jestem Katy, a to jest Ana-wskazałam wampirzycę-Wampir i Nefilim.
-Chodź, pokażemy ci nasz luksusowy domek-zakpiła Ana.
Dziewczyna ruszyła przed siebie a my dwie powoli za nią.
-Nie ufam jej do końca, ona ukrywa coś przed nami...-Szepnęła do mnie Ana, gdy Ayato oddaliła się na bezpieczną odległość.
-Zauważyłam to kiedy spytałyśmy się jej kim jest...Tak jakoś dziwnie się spięła...-Odpowiedziałam szeptem.
Ayato obróciła się i spojrzała na nas spod zmrużonych oczu. Czym prędzęj ją dogoniłyśmy.

Ayato? Ana?

Od Ayato

Aya zdezorientowana otworzyła oczy. Znajdowała się w ciemnym lesie. Jedynym źródłem światła były przebijające się gdzie nigdzie promienie słońca. "Gdzie ja jestem?" przemknęło jej przez głowę. "Kim jestem...?". Z wysiłkiem podniosła się z ziemi, jednak od razu pożałowała tej decyzji. Świat zakręcił jej się przed oczami. Upadłaby, gdyby nie złapała się pobliskiego drzewa. Nagle poczuła ból w prawej ręce. Pełna złych przeczuć spojrzała na nią. Jedno było pewne - była ciężko ranna. Wolała jednak na razie nie odwijać rękawa, w obawie, że osłabiona zemdleje, kiedy zobaczy ranę. Nie chciała zostać w nieznanym terenie, nie wiedziała też jednak dokąd ma się udać. Jak w ogóle znalazła się w takim miejscu? Postanowiła, że pójdzie przed siebie i zobaczy gdzie trafi. Ruszyła więc podpierając się o rosnące wzdłuż jej trasy drzewa, co parę minut robiąc przerwę na odpoczynek. Po jakimś czasie zobaczyła niewielką polanę. Po środku stał stary dom. Wyglądał na opuszczony, jednak kiedy podeszła bliżej dostrzegła dwie osoby siedzące na werandzie. Szybko schowała się za drzewem. Nie, z pewnością nie chciała podchodzić do nieznajomych. Nie wiedziała czemu, czuła niepohamowany lęk przed innymi osobami. Ze swojej kryjówki słyszała ich rozmowę, była jednak tak wycieńczona, że nie rozumiała ani słowa. Udało jej się tylko wywnioskować, że istoty były prawdopodobnie młodymi dziewczynami. Ayato czuła, że słabnie coraz bardziej. "Może one wiedzą, gdzie jestem?". Nie miała nic do stracenia. Wolnym krokiem ruszyła w stronę nieznajomych.

<Ana? Katy?>

czwartek, 21 maja 2015

Nowa osoba!


Imię: Ayato
Nazwisko: Nie pamięta...
Ksywa: Aya, Neko
Wiek: Coś koło 15
Gatunek: Neko obdarzony demonicznymi mocami.
Motto: Życie to nie Marzenia, Życie to smutna szara rzeczywistość której nie zapanujesz.
Cechy charakteru: Jest nieufna wobec nieznajomych osób. Została kiedyś uprowadzona przez sektę Satanistów (wtedy została obdarzona Demoniczną mocą). Nie pamięta tego za dobrze, jednak teraz podświadomie wszędzie dookoła widzi morderców. Nigdy nie płacze. Wszystko widzi w szarych barwach. Nienawidzi tego, że jest półkotem, wolałaby być czymś znacznie mocniejszym.
Aparycja: Ma heterochromię - jedno jej oko jest błękitne, drugie jasnoszare. Ponadto, kiedy uaktywnia swoje moce (robi to niezwykle rzadko) jej oczy zmieniają barwę na szkarłat. Ma krótkie jasne włosy, kocie uszy i czarny ogon.
Umiejętności: Kocia zwinność i szybkość; moce Demoniczne; dobrze posługuje się kataną i ma dobry cel (sprawdza się z każdym rodzajem broni działającej na odległość)
Dziewczyna/chłopak: Brak
Broń główna: Katana
Broń poboczna: Noże, łuk, pistolet
Login z gry: wicher

Od Any cd Katy

- Oprócz nas? Gruby Ben - odpowiedziałam.
- Gruby Ben? - powróżyła Katy.
- Masz problemy ze słuchem? Tak, GRUBY BEN.
- A kto to? - zapytała.
- Kucharz, dealer kamieni, jak lubię na niego mówić - kącik moich ust powędrował w górę.
Patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Westchnęłam.
- Pilnuje magicznych kamieni. Nie wiem, na czym polega ta ich ,,magiczność'', ale tak mówił - wzruszyłam ramionami.
- Mam zacząć się bać, że przypadkiem znajdę w swojej owsiance kamień, bo ten Gruby Ben pomyli go z orzechem? - zażartowała.
- Mało prawdopodobne - odparłam. - One nie przypominają orzechów, chyba, że mylisz orzechy z kamieniami szlachetnymi.

Kat? Obgadałam Grubego Bena :)

Od Kat cd Any

-Gdzie ja jestem? -Spytałam się wampirzycy. 
-Myślałam, że to ty będziesz coś wiedzieć, bo ja nic nie pamiętam-odpowiedziała. 
-Jak to nic nie wiesz? -Spytałam zaskoczona.-Ty byłaś tu przede mną. 
-Ale ja tak jak ty obudziłam się sama nic o sobie nie pamiętam, oprócz swojego imienia i nazwiska. 
-Dziwne-mruknęłam do siebie. 
Nie sądziłam, że wampirzyca odpowie, ale jednak to zrobiła. 
-I to bardzo. 
-Oprócz nas jest tutaj ktoś jeszcze? -Spytałam się Any. 

Ana?

Od Any cd Kat

Zabawne, bo ja też nie wiedziałam, co tutaj robię... Ech, no cóż, a myślałam, że może ona mi rozjaśni w głowie...
Znowu zemdlała. Czekałam cierpliwie, aż znowu się obudzi, ale ona nic. Westchnęłam i podniosłam ją z ziemi. Dziewczyny nie powinny ratować innych dziewczyn. Ale z powodu chwilowego (Broń Boże, żeby nie stałego!) braku jakiegokolwiek mężczyzny, oprócz Grubego Bena (,,dealera'' kamieni, jak go też nazywałam), do tego nie grzeszącego urodą, musiałam poradzić sobie sama. Bo przecież nie mogłam zostawić jej samej w lesie.
Położyłam ją na ganku jakże miłego domku, w którym miałyśmy mieszkać, po czym usiadłam na stopniu i wbiłam wzrok w las przede mną. Docierała do mnie cała gama dźwięków i zapach zwierzyny. Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok.
Dziewczyna przyglądała mi się z zaciekawieniem. Wyszczerzyłam do niej kły.
- Nie powiedziałaś, jak masz na imię - powiedziałam.
- Katy - odpowiedziała.

Katy?   

Od Kat

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się wokół siebie. Leżałam na trawie tuż przed starym, mrocznym, walącym się domem. Bolała mnie głowa i nogi, byłam pewna, że niedługo zemdleję. Chciałam się podnieść, lecz wtedy odezwał się głos:
-Nie radzę-głos kontynuował.-Kim jesteś i czego tutaj szukasz?
-Jestem Katy Nevord, nie wiem co tutaj robię i jak tu trafiłam-odpowiedziałam wstając i modląc się żebym w tej chwili nie zemdlała.
Głos, który do mnie przemówił należał do dziewczyny. Dziewczyna otworzyła usta, wysuwając kły, ale chyba zrobiła to tylko po to by mnie wystraszyć. No pięknie, ona jest wampirem-pomyślałam. Wampirzyca była ubrana w długi płaszcz z kapturem, który ściągnęła żebym mogła się jej bliżej przyjrzeć. Miała czerwone włosy i zielone oczy.
-Jestem Ana-powiedziała przyglądając mi się z takim samym zainteresowaniem, jak ja jej.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo wcześniej zemdlałam.

Ana?

wtorek, 19 maja 2015

Nowy członek!

Imię: Katy
Ksywka: Kat, Kittykat
Nazwisko: Nevord
Wiek: 18 lat
Gatunek: Nefilim
Ma 2 Motta: Nie ufam nikomu kto mnie oszukał...
Słowa ranią, a milczenie zabija...
Cechy charakteru: Jest nieufna i zamknięta.Potrafi być wredna i chamska. Nikt nigdy nie widział, żeby płakała, ponieważ przed nikim się jeszcze nigdy nie otworzyła. Ma mało znajomych, a przyjaciół jeszcze mniej. Ale dla prawdziwych przyjaciół zrobiłaby wszystko, nawet skoczyłaby za nimi w ogień. Jest nieśmiała i zamknięta w sobie. Czasami ma szalone pomysły, które nie zawsze dobrze się kończą. Jest inteligentna i pomysłowa.
Aparycja: Jest wysoka. Ma czarne oczy i długie, falowane, rude włosy, które zawsze są rozpuszczone. Ubiera się zazwyczaj na czarno, czarne spodnie i czarne bluzy z kapturem. Czasami zakłada sukienki. Czemu miałaby ich nie nosić, skoro jej życie może się w każdej chwili skończyć? (zdjęcie) Jak jej się chce to robi sobie makijaż.
Umiejętności: Jest szybka. Porusza się bezszelestnie. Do perfekcji opanowała strzelanie z łuku, trafić w cel potrafi z bardzo dużej odległości. Bardzo szybko potrafi się zorientować, czy spotkana przez nią osoba będzie jej przyjacielem czy wrogiem.
Broń główna: Serafickie ostrza lub łuk
Broń poboczna: Sztylety schowane w butach i na plecach
Login z gry: Liffa

Powitanie!

Tak więc bez zbędnych wstępów:

Witajcie na nowo powstałym blogu Zagubione Dusze! Każdy nowy członek jest mile widziany.

~ Ana