Otworzyłam oczy. Nade mną pochylały się dwie postacie. Nie przypominałam ich sobie, ale one wyglądały jakby mnie znały.
Poderwałam się na równe nogi i sięgnęłam do sztyletu, którym spięłam włosy w prowizoryczny kok.
Obydwoje wstali i zaczęli do mnie mówić, jak do spłoszonego zwierzęcia.
Rzuciłam się na chłopaka. Przetoczyliśmy się po podłodze. Wylądowałam na nim. Przyłożyłam mu ostrze do gardła.
- Kim jesteś i co tu robisz?! - syknęłam.
- To ja! Criminal! Nie pamiętasz?
To jakiś żart? Skąd niby mam go znać?
Zaśmiałam się cicho.
Chłopak wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i znalazł się nade mną. Wytrącił mi sztylet z ręki i przycisnął nadgarstki do podłogi.
Warknęłam na niego i spróbowałam się wyrwać. Chwycił mnie mocniej.
Criminal? Katy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz