Wampir. Cholerny wampir stał właśnie przede mną i szczeżył do mnie kły.
Warknęłam na niego i spróbowałam wyminąć, ale stanął mi na drodze. Syknęłam i spojrzałam za siebie, na Grubego Bena. Wstał i właśnie szedł w naszą stronę.
Wampir spojrzał na niego z wyrazem głodu w oczach.
- Ani się waż - syknęłam. - Można powiedzieć, że jesteś na moim terytorium, więc ja tu żądzę. A teraz spadaj.
Nie ruszył się z miejsca.
Westchnęłam z rezygnacją.
- To co? Zamierzasz tu zostać? - spytałam.
Skinął głową.
- Dobra, w takim razie jak się nazywasz, kim jesteś i co tutaj robisz?
Kaspar?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz