Zdecydowanie pozwala sobie na zbyt wiele.
- Co ty do cholery robisz? - zpytałam bez specjalnego zaangażowania.
Na jego ustach błąkał się uśmieszek. Zagryzłam wargę.
- Mógłbyś się odsunąć? - już szeptałam. Cholera, co ja robię? Powinnam go z tąd po prostu wyrzucić. Ale nie mogłam się na to zdobyć...
Kaspar?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz