Siedziałam razem z Aną i Ayato gdy nagle usłyszałyśmy krzyk Bena.
Chyba chodziło mu o to żebyśmy ja i Ana przybiegły.
Zauważyłyśmy go w momencie, w którym rzucił coś na ziemię. Podbiegłyśmy bliżej. Nie coś tylko kogoś. Chłopak leżał twarzą w ziemi. Miał krótkie, kręcone, czarne włosy. Wydał coś na kształt bolesnego jęku.
-Skąd go wziąłeś?-Ana spytała się Bena.
-Leżał pod lasem.Pomyślałem, że wyświadczę wam przysługę przynosząc go tutaj-powiedział unosząc brwi do góry.
-Ja jestem zajęta. Ty się nim zajmij-powiedziała do mnie.
Ana zaszczyciła Bena i chłopaka jeszcze jednym spojrzeniem i nie oglądając się za siebie wróciła do domu, a Ben znowu sobie poszedł.
-Cholera-pomyślałam-Czemu ja?
Criminal?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz